Opublikowano: 2020-05-02 18:32:56
SCOTT Scrapper 105 19/20
Lekkość, sztywność oraz wyjątkowa wszechstronność – te cechy przychodzą na myśl, mówiąc o modelu Scrapper 105, który jest „średniakiem” w serii nart z kategorii freeride producenta, obok szerszego modelu 115 oraz najwęższego – Scrapper 90.
Scrapper 105 był nowością w serii Scrapper w sezonie 18/19 i od razu zyskał spore grono zwolenników. Model na sezon 19/20 przeszedł subtelny lifting, co uczyniło z niego prawdziwą uniwersalną freeride’ową maszynę, sprawdzającą się w każdych warunkach. Eliptyczny rdzeń z wyjątkowo lekkiego drzewa paulownia na całej długości narty został dodatkowo wzmocniony trójosiowymi karbonowymi strunami, przez co narta jest sztywna, ale jednocześnie bardzo responsywna. Wspomniane karbonowe włókna są widoczne na wierzchniej stronie narty, co w połączeniu z ciekawym kolorem w odcieniach zieleni i brązu oraz pomarańczowymi logówkami Scott tworzy minimalistyczny, lecz wyrazisty design, który zdecydowanie może się podobać.
Konstrukcja narty jest dość tradycyjna. Na pierwszy rzut oka Scrapper 105 przypomina szeroką nartę do snowparku, co z miejsca daje wrażenie, że model ten jest zwinny i stworzony do zabawy. Pomimo naprawdę dużej sztywności, zwłaszcza w okolicach środka narty, Scrapper 105 jest dynamiczny, a przy tym bardzo stabilny. To zasługa unikalnej geometrii SCOTT 3Dimension Cut – narta charakteryzuje się długą, „prostą” sekcją w środkowej części, przez co zdecydowanie łatwiej przychodzi prowadzenie jej przy dużej szybkości, zwłaszcza w długim skręcie.
Dla wielu osób głównym argumentem przemawiającym za modelem Scrapper 105 jest niska waga, oscylująca w granicach 1700 gram/narta, co jest naprawdę świetnym i ciężkim do przebicia w tej kategorii wynikiem. Z tego powodu Scrapper 105 to model wręcz stworzony do skitouringu – szczerze mówiąc zamontowanie w tych nartach zwykłego alpejskiego wiązania znacząco marnowałoby ich potencjał.
Na uwagę zdecydowanie zasługuje trwałość narty, a zwłaszcza ślizgu – po całym sezonie użytkowania w Tatrach przy bardzo zmiennych warunkach i naprawdę wielu nieprzyjemnych uderzeniach w skały, spód narty ma tylko kilka niewielkich zadrapań, niewymagających nawet serwisowania. To bardzo istotna cecha, biorąc pod uwagę, że warunki w rodzimych górach często znacznie odbiegają od wymarzonych. Nie znaczy to jednak, że w prawdziwy „powder day” Scrapperowi 105 czegokolwiek brakuje – podczas „najgłębszych” dni w trakcie sezonu model ten spisywał się rewelacyjnie, pomimo nierobiącej na pierwszy rzut oka wyjątkowego wrażenia szerokości 105 mm pod butem.
Podsumowując, SCOTT Scrapper 105 to niespotykanie wszechstronny model dla osoby poszukującej „jednej narty do wszystkiego” oraz dla tych, którzy oczekują od narty lekkości i pewności prowadzenia, także przy dużych prędkościach. Często mówi się, że „co do wszystkiego, to do niczego” – powiedzenie to jednak zdecydowanie nie odnosi się do SCOTT Scrapper 105.